dziewczyna mnie zostawila co robic

Dziewczyna mnie odrzuciła co robić? Bardzo zależy mi na dziewczynie ale ona powiedziała mi NIE co robić nie mogę bez niej żyć cały czas o nie myślę co robić. Błagam pomóżcie! 0 ocen | na tak 0%. 0. Myślcie sobie o mnie co tylko chcecie :D , ale nie jest mi teraz do płaczu, nie wzruszam się, jestem jakis nijaki. :D 8) wrecz przeciwnie, chyba ktoś ma niezły ubaw ze mnie i moich dzieci, bo przważnie takie coś mi sie jakoś udziela, i teraz też mi jest do śmiechu :D może zrobie osobny wątek na ten temat Odpowiedz Gość vegito. Goście. Napisano Kwiecień 12, 2008. Witam wszystkich, Niedawno moja dziewczyna mnie zostawiła, byliśmy razem już 10 miesięcy, z czego 4 we wspólnym mieszkaniu, a wcześniej Wiek: 18. Odp: z dnia na dzień zostawiła mnie dziewczyna. skoro cię zostawiła to znaczy, że to nie była miłość z jej strony, musisz sie z tym pogodzić i wiem na pewno, ze znajdziesz inna dziewczynę, która stanie się dla Ciebie być może kims sto razy wazniejszym niz była. uwierz mi na słowo. a przede wszystkim - uwierz w siebie. W celu przedstawienia postaci należy znać jej nie tylko wygląd, ale także cechy odróżniające ją od innych osób. Sporządzając opis, nie należy zajmować się charakterem bohatera, chyba że naszym celem jest rozwinąć tę formę wypowiedzi w charakterystykę. Pamiętajmy więc o wzorze: Przedstawienie osoby: podanie jej danych, Wie Kann Ich Mit Einer Frau Flirten. Witam serdecznie! Rozumiem, że przeżywa Pan bardzo wiele negatywnych emocji w związku z tym, jak zachowała się Pana dziewczyna. Byliście ze sobą 9 miesięcy, kiedy nagle dziewczyna oznajmiła Panu, że chce zakończyć związek, bo odnowiła kontakt z byłym partnerem. Zrezygnowała z relacji z Panem na rzecz niepewnego związku na odległość z byłym chłopakiem. Nic dziwnego, że czuje się Pan odtrącony, samotny, smutny i tęskni za tym, co było piękne między Wami. Pyta Pan, jak odzyskać dziewczynę, która zerwała z Panem. Tak naprawdę nie wiem, bo nie znam Pana dziewczyny. Nie wiem, jakie ma zamiary, co do Pana rzeczywiście czuje. Proszę pamiętać, że to ona zadecydowała o końcu Państwa związku. Nie może Pan zmusić jej do miłości i do tego, by do Pana wróciła, kiedy ona tego nie chce. Proszę sobie też zadać pytanie, czy jest sens walczyć o ten związek, skoro dziewczyna nie ma motywacji, by go budować. Czy warto walczyć o partnerkę, która kończy związek i po kilku rozmowach internetowych z eks partnerem chce do niego wrócić, przekreślając to, co Państwo razem stworzyliście? Czy warto zabiegać o kontakt z nią, skoro ona sama nie chce rozmawiać? Nie znam odpowiedzi na te pytania. Tylko Pan najlepiej zna dziewczynę i będzie najlepiej wiedział, co zrobić. Wierzę, że podejmie Pan najlepszą dla siebie decyzję. Pozdrawiam i życzę powodzenia! Odpowiedzi kika16 odpowiedział(a) o 16:17 hmm.. to z ogolu zle wrozy.. widocznie zle sie czuje w zwiazku, znudziles sie jej,albo juz miedzy wami nie iskrzy... najprawdopodobniej chce sprawdzic czy teskni za toba i czy elpiej jest jej bez Ciebie.. To o co prosiła. Daj jej czas na przemyślenie. Widocznie tego potrzebuje. czekac cierpliwie x d na jej decyzję x d Naomagic odpowiedział(a) o 16:16 A co chcesz zrobić? Jeśli chce czasu na przemyślenie to daj jej spokój, bo w przeciwnym razie spowodujesz, że ona już do Ciebie nie wróci. blocked odpowiedział(a) o 16:17 Cierpliwie czekać i nie naciskać .Czasem wszystkim zdarzają się wątpliwości, ale nie trać nadziei ;) aguula33 odpowiedział(a) o 16:17 Najlepiej poczekaj .Niech sobie to wszystko spokojnie przemyśli .Jak cię kocha to się odezwie. i nie pisz a ni nie dzwoń do niej na razie Doka odpowiedział(a) o 16:19 zrob to o co cie prosi... nie rob za wiele bo moze to sie zle skączyc...;( powodzenia! Wiesz, zależy ile masz lat? Jeśli masz np. 10-20 lat, to nie martw się jak nie ta to inna... Jesteś młody i jeszcze nie raz któraś się w okół Ciebie zakręci. Jeśli jesteś w dojrzałym wieku, to daj jej trochę czasu na ochłonięcie. Może ona boi się wejść w poważny związek. Mam nadzieję, że jakoś pomogłam. Pozdrawiam Daria. patii ^^ odpowiedział(a) o 16:24 Angela21 odpowiedział(a) o 19:47 pewnie musi przemyslec wszystko o waszym nadzieje:) Powiem ci tak jeśli dziewczyna chce coś przemysleć to znaczy na 90% że to koniec waszego związku ... animezoe odpowiedział(a) o 07:04 poprosu, daj jej kilka dni a przemyślenie tego, może chce zobaczyć czy za tb chce cię martwić, ale możliwe jest , że ona chce z tb zerwać, bo nie czuje się dobrze w związku,albo jej się znudziłeś. Lecz nic nie na jej odpowiedź. pozdrawiam Kamila Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Fot. Olu Eletu, Prosta sytuacja: jesteście w związku, w pewnym momencie Wasza kobieta dziękuje Wam za współpracę, po chwili dowiadujecie się – czy to od niej, czy od bezzębnego Janka z podwórka – że tak naprawdę zostawiła Was dla innego. Prawda? Tak samo jak ta o zarażeniu się HIV po pogłaskaniu tego samego kota. Kobiety w znakomitej większości przypadków nie odchodzą do tego drugiego. Przede wszystkim, odchodzą od tego pierwszego. Kolejność ma tutaj znaczenie, bo w przeciwnym razie jest to zwyczajne przerzucanie winy. Zostawiła mnie? Bo to zła kobieta była. A zamiast tego warto by pomyśleć: Zostawiła mnie? Cholera, może to ja jestem ten zły? U znanych mi mężczyzn perfekcyjnie działa mechanizm wyparcia. Winni zawsze są wszyscy, tylko nie oni. Złe kobiety, ale nie oni. A ci ich nowi faceci? Ot, frajerzy, więc te głupie laski pewnie zaraz się obudzą i wrócą. Powiedzieć Wam coś w tajemnicy? Nie wróciła żadna. Nigdy. Aby łatwiej Wam to było zrozumieć, wyjaśnijmy sobie kilka prostych rzeczy. Co prawda u ich podłoża leży moja utopijna wizja świata, ale kocham ten świat, bo w nim od ludzi się nie odchodzi. To znaczy: nie bez powodu. Bo zasady obowiązują w nim co najmniej trzy. Zasada nr 1: Jeżeli kobieta kocha i jest kochana, nie odejdzie. Zasada nr 2: Jeżeli kobieta kocha, ale nie czuje się kochana, to najpierw będzie o tym mówić. Zasada nr 3: Jeżeli kobieta kocha, nie czuje się kochana i jest ignorowana, kiedy o tym mówi – ODCHODZI. Zanim posypie się lawina komentarzy odnośnie tego, że zasady te działają w dwie strony, uprzedzę wszystkich Sherlocków: Tak, te zasady działają w dwie strony. Ale czasem wygodniej zawęzić sobie grupę, do której zechce się człowiek zwracać. Dziś są to kobiety, jutro może być to Księżycowy Ludek. Wracając jednak do kwestii „innego”. On nigdy Wam niczego nie zabiera. On bierze to, co dawno było niczyje. Kobieta, która cudownie czuje się w swoim związku, ma kochającego i zaangażowanego mężczyznę, nigdy go nie zostawi dla żadnego innego, choćby był nim Maciej Zakościelny w czasach swojej największej świetności (śmiejcie się, ale na początku studiów trzy razy byłam w kinie na „Dlaczego nie” dla jednej sceny z jeziora). Dlatego tak bardzo denerwuje mnie, kiedy faceci używają zwrotu „zostawiła mnie dla innego”. Nie, nie zostawiła Cię dla innego. Zostawiła Cię, bo jej: a) nie kochałeś b) nie doceniałeś c) kochałeś ją i doceniałeś, ale nie umiałeś jej tego okazać. Co więcej, doświadczenie uczy mnie, że po takie kobiety sięga się o wiele łatwiej, niż po te, które pozostają wolne. Kobieta wolna może być przecież z wielu powodów: bo chce, bo ma za sobą już kilka kiepskich związków, bo tak jej dobrze, bo się zwyczajne uparła. I wtedy bij, zabij – takiej nie przegadasz. A kobieta, która chce być w udanym związku, ale jej facet ma na to wyrąbane? Nic, tylko brać i kochać, jak pięciolatka kucyka Pony. I nie ma, ale to nie ma opcji, żeby żalić się później, że „ona nic nie mówiła”. Oczywiście, że mówiła. Mogła posługiwać się w tym celu zdaniami pojedynczymi lub złożonymi, a także: chłodem, obojętnością, szlabanem na seks i noszonym nawet w Walentynki dresie. Pewnie, że uczucie z czasem wygasa. Że ludziom może chcieć się mniej. Pół biedy, jeśli mniej chce im się w miarę symetrycznie. Bo jeśli jedna strona wciąż kocha mocniej i mocniej, a druga angażuje się w to jak kojot w ocieplenie klimatu, to wtedy możemy mieć problem. Problem można określić popularnym zwrotem „ja cię kocham, a ty śpisz” i tradycyjnie jednej ze stron prędzej czy później przyjdzie obudzić się z ręką w nocniku. Dlatego jedna, gorąca prośba: nie mylcie przyczyny ze skutkiem. Nie odchodzi się, bo pojawia się ktoś. Odchodzi się, bo ktoś, kto był do tej pory, mniej lub bardziej świadomie przestawał z czasem być. Jaka chujnia… Miałem dziewczynę. Byliśmy ze sobą cztery lata z przerwami. Przerwy to dzięki niej, no ale byłem wytrwały i jakoś dawało rade… Kurwa jaki ja głupi byłem. W zeszłe wakacje byliśmy w Egipcie. Było super. Myślałem, ze wszystko się ułoży. Miałem plany. Mam mieszkanie, zamieszkaliśmy razem. A ta suka zaczęła się zadawać z jakimiś debilami. Kurwa nie było jej całymi dniami i awantury mi robi, ze ją ograniczam. Potem jeszcze spraszać zaczęła ich… Co za debilka. Już mnie kurwica brała. No i oczywiście teraz jest z jednym z nich. Co za szmata. Tyle lat jej poświęciłem, dałem wszystko a ta dziwka mnie tak zostawiła. I chuj wie co robiła z nim w moim mieszkaniu. Jak się wyprowadzała to myślałem, ze jej pierdolnę, ale powstrzymałem się. Życzę jej jak najgorzej. Jak ja jej teraz nienawidzę. Takich szmat trzeba unikać. Witam, Zarejestrowałem się i dołączyłem do tego grona z kilku powodów. Dlatego by poznać kobiecą opinię, żeby się wyżalić, otrzymac jakiekolwiek do tematu. Od 4 lat byłem z dziewczyną, o wspaniałej urodzie, o wspaniałym charakterze. Poznaliśmy się mając kolejno: 18 i 17 lat. Szybko znaleźliśmy swój język, i po 4 miesiącach znajomości postanowiliśmy że zostaniemy parą. Początki jak w każdym związku, piekne chwile. Chodziliśmy do jednej szkoły, spotykaliśmy się co przerwę. Zaraz po szkole, staraliśmy się spedzać ze soba jak najwięcej czasu.. Czasy szkoły się skończyły, trzeba było pójść do pracy. Zaczęliśmy się spotykać rzadziej, ale nadal miłość była tak gorąca jak na początku, w pewnym momencie pracowaliśmy razem. Jeździliśmy po polsce ( praca) po spedzonych 8 godzinach w pracy czerpaliśmy jak najwięcej z życia i zwiedzaliśmy. Praca polegała na wyjazdach w różne regiony kraju, praca na magazynach sklepu. Było wspaniale. Przyszedł rok 2017, lekkie wahania nastrojów, coraz częstsze kłótnie. Ona zmieniała pracę, ja zmieniłem pracę. Ustawiłem sobie piorytet w życiu do którego dążyłem. Czyli stabilność w życiu, czułem że mogłem to sobie zapewnić poprzez pracę. Ona zawsze jednak twierdziła ze praca to nie wszystko. Miała rację. Nie zważałem zbytnio na to, wciąż mi było mało. Brałem coraz więcej dodatkowej pracy, a czas spędzeny razem bardzo się skrócił. Coraz mniej wyjeżdżaliśmy poza miasto. Zacząłem pracować w weekendy także, jako barman. Od tego czasu, czuję że straciłem ją na dobre. Weekendy spędzałem w pracy, a ona leżała sama w domu. Z czasem zaczeła spotykać się ze znajomymi i im się żaliła i płakała. Próbowała coś zmienić w naszym związku lecz tego nie widziałem. Mówiła raz, drugi że ma dość. Bywało lepiej, i bywało gorzej. Nie czuła się dowartościowana. Ubiegłego lata sam już nie wiedziałem co czuje, i sam myślałem nad zerwaniem związku. Lecz późnymi wieczorami wychdoziłem z domu i myślałem nad tym co zrobić żeby było lepiej. Nie tak dawno bo 4 miesiące temu, proponowała jeszcze że ona trochę odpuści prace i żebym też odpuścił troszkę to więcej czasu ze sobą spędzimy. Niestety nie doszło to do skutku. W sylwestra mieliśmy razem rozpoczać nowy rok.. Poszliśmy na pokaz sztucznych ogni, gdy nagle rozbrzmiał mój telefon. To był telefon z pracy (jestem strażakiem ochotnikiem) okazało się że pali się budynek mieszkalny w sąsiedniej miejscowości. Niestety zabrałem ją i prosiłem żeby poszła do mnie do domu a ja wróce nie długo... Martwiłem się że wtedy już ze mną zerwie. Popełniłem błąd, żałowałem tego. Myślałem że nie pójdzie do mnie do domu. Jednak po powrocie po 4 godzinnej akcji, zoabczyłem zapłakaną partnerkę w moim łóżku. Przepraszałem, niestety nie potrafiłem tego wynagrodzić jej odpowiednio. Nastepne dni toczyły się normalnie. W styczniu miała także urodziny, niestety choroba mnie rozłożyła ( na tyle mocno że nie mogłem wyjść z łóżka ) zadzwoniłem do niej, spytała czy coś potrzebuje, powiedziałem że mam potrzebne leki. Złożyłem życzenia i powiedziąłem że drobny upominek i resztę życzeń złożę jak wyzdrowieje. Wyzdrowiałem, lecz jednak pomyślałem że zrobię niespodziankę. Chciałem zarezerwować, weekend w górach i ją zabrać bez zapowiedzi. Niestety nie było mi to już dane. W połowie lutego, kazała przyjechać na kilka minut. Dzień wcześniej widziałe mże coś już jest nie tak, oddawała moje rzeczy itp. Przyjechałem, wyszła pewna siebie do mnie. Powiedziała, że to koniec! Ona nie potrafi ze mną tak dłużej żyć. Nie potrafię jej poświecać czasu i nie czuje się szczęśliwa ze mną. Zrozumiałem to i odjechałem co się tego dnia stało, dotarło do mnie po 2 dniach. Zacząłem wtedy popełniać krytyczne błędy, zrobiłem z siebie dupka. Jeździłem, spotykałem się, blagałem, ryczałem, wydzwaniałem jak nie odbierała. Po prostu nie dałem jej chwili czasu. Stwierdziłem że musze walczyć. Powiedziałem jej także zaraz po rozstaniu że będe walczył do czasu aż nie powie mi że mnie nie kocha. Ona powiedziała że nie chce bym już walczył. Przyjeżdzałem na siłę, w pierwszym tygodniu po rozstaniu byla nieugięta. Nie robiła nic z tego że jestem, nie rozmawiała. Prowadziłem monolog. W drugim tygodniu jak się okazało, poznała kolegę. Sprawa się skomplikowała. Powiedziała mi o tym wprost jak się spotkaliśmy, po tym jak mi to powiedziała to się rozpłakała. Zapewniała mnie nadal, że mnie kocha. Ale przy nim czuję sie szcześliwa. Nie odpuszczałem wciąż, rozmawiałem z jej rodziną jej przyjaciółmi. Którzy jak się okazało byli przeciwko mnie. Pewnego dnia, miałą się spotkać z nowym kolegom. Ale także umówiliśmy się oboje na spotkanie. Miałem do niej przyjechać zaraz po tym jak się spotkała z tym kolegom. Niestety jak się okazało, zawiodła się na nim. Przyszedł pijany, wracał od koleżanek. Przyjechała do domu i czekała na mnie. W miedzy czasie napisała do przyjaciółki że jest w stanie zapomnieć o nowym koledze dla mnie, ale boi się że nie będzie potrafiła ... Tej nocy, przespaliśmy się i uprawailiśmy sex. Po wszystkim rozpłakała się. Postanowiłem że zostanę na noc. Rano wstała i jak gdyby nigdy nic pojechała do pracy, a ja do domu. Myślałem że cos to wniesie, i się poprawi sytuacja. niestety nie. Było coraz gorzej. Rodzina zaczęła na nią siadać psychicznie, mówiąc " przemyśl to jeszcze raz, taki dobry chłopak" "zastanów się czego chcesz".>Wydzwaniałem nadal, niestety pewnego razu umowilismy się na spotkanie, zajechałem do niej. Jej nie było w domu, uciekła rodzice nie wiedzieli. Wydzwaniałem 3-4 razy za 5 razem odebrała. Powiedziała gdzie jest. Gdy zajechałem, siedziała zapłakana, pijąca alkohol. Kazała żebym ją zostawił, a ja przytulałem, odepchneła raz ale kolejny raz jak przytuliłem już nie odpychała. Następnego dnia napisałem jej kilka sms, wkurzyłem ją do tego stopnia, ze napisała że mnie nie kocha i mam się od niej odpierdolić. Dałem spokój na 4 dni, znów zadzwoniłem. Powiedziała wtedy że żałuje tego co napisała, ale nie daje jej spokoju. Kocha mnie ale wie ze gdyby napisała inaczej to bym nie dał jej spokoju, przyznała się że przez chwilę zatęskniła .. przez chwilę . Lecz pomimo wszystko nadal twierdziłą że już nie ma powrotu i mam nadziei sobie nie robić. Tydzień temu na zaproszenie moich rodziców przyszła do nas na obiad (urodzinowy) bardzo była zniesmaczona. Po obiedzie zaproponowałem wspólny spacer, niestety nie chciała. Koniec końców, zgodziła się. Poszliśmy, rozmawialiśmy. Przyznaal ze oboje zawiniliśmy. Lecz nie da się tego naprawić twierdziła. Po rozmowie, pojechaliśmy jeszcze do mnie na kawę. Następnie zaproponowałem byśmy pojechali na basen. Bez zbędnych negocjacji, zgodziła się. Zawiozłem ją do domu, i czekałem aż zejdzie. Niestety, napisała że nie jest to dobry pomysł bo nie chce mi robić nadziei. Odparłem, ok. To wejde i porozmawiam. Zgodziła się lecz nie chciała bym poruszał ten temat. Spotkaliśmy się tego wieczoru i niej w domu, koniec końców. Położyła się w łóżku, stanąłem przy oknie i tłumaczyłem i wspominałem jak kiedyś było nam dobrze. patrząc kącikiem oka na nią, czułem jak co chwilę spogląda się na mnie i patrzy na mnie z zainteresowaniem. W pewnym momencie podbiegła i przytuliła, niestety kazałem jej odejść. Nagle to ona rozpoczeła przemówienie, i koneic końców stwierdziła że jest w stanie spróbować jeszcze raz. Ucieszyłem się, lecz nie skakałem z radości jak mnie jednak, że musi się spotkać z kolegom, i coś zakończyć. Powiedziałem jej że tego dnia chce do godziny 24;00 wiedzieć na czym stoję i czy próbujemy czy też nie. Tuż przez pólnocą napisała ze mam przyjechać. Spytalem co powiedziała koledze, odparła że daje sobie z nim spokój. Tej nocy po raz drugi po rozstaniu przespaliśmy się.. Rano wstałem, ubrałem się i pojechałem do pracy. Po południu kupiłem kwiaty i pojechałem do niej, rozmawawialiśmy normalnie. W pewnym momencie zadzwonił kolega, prosiłem żeby odebrała ona jednak nie chciała. Przyznała się że pisali tego dnia, i rano jak pojechałem do pracy, czuła że chciała by, by on był przy niej własnie rano. jednak nie spotkali się rano. Spytałem czy zdradziła mnie: odparła że nie byliśmy już razem... rzuciłem kwiatami i pojechałem. Napisała sms, dziekuje za kwiaty. Postanowiłem że nie odpuszczę, wieczorem przyjechałem. Pomimo że nie chciała, zostałem na noc. Przytulony przespałem całą noc. Rano wstałem zrobiłem śniadanie. Po czym posiedzieliśmy jeszcze przez chwilę... w pewnym czasie zamarła cisza... trwała z 5min. Ona wstała i powiedziała że będzie lepiej jak pojadę juz do domu. Nie stawiając oporu, pojechałem. Napisałem tego dnia, jak się czuła podczas gdy po zerwaniu związku, przyjeżdzałem. Dlaczego uprawiała sex. Odparła, że próbowała odbudować uczucia lecz nie wróciły. Stwierdziła że czuje się dobrze w moim towarzystwie, lecz boi się ze będzie tak przez kolejny tydzień a nastepnie znow po staremu wszystko ... Dałem jej czasu... W święta zawiozłem prezent, zostawiłem pod dzwiami. Niestety nie umiaął napisać nawet "dziękuję'.. Nastepnego dnai napisałem tylk ozapytanie czy zając dotarł. Odparła że dotarł, lecz ie trzeba bylo. Tydzień nie odzywałem się, walczyłem sam ze sobą. Odezwałem się wczoraj i spytałem co robi, odparała że cały dzien siedzi w domu. Widziałem jednak że spedza czas z nowym kolegom. Po dłuższej rozmowie napisała że spotykają się ale w gronie znajomych, a nie sami. Wieczorem napisała mi długą wiadomość, w której zawarła wiele informacji. Stwierdziła że kiedyś za mną szalała, wpadła w nałóg miłości. chciała mnie wiecej, i wiecej. Niestety mnie z czasem było co raz mnie. Płakała, cierpiała. Niestety wyleczyła się z nałogu. Nie chce do niego wracać bo wie że jej zaszkodzi. Napisałem jej, że wprost ma powiedzieć ze mnie nie kocha. Odparła, ludzi nie przestaje się kochać po miesiącu. Spytałem tak więc, czy mozemy się spotykać co jakiś czas. ODpowiedziała że jeśli nie będe sobie robił nadzieii to mozemy. Co o tym sądzicie wszystkim ? jest chodź iskra nadziei ? Twierdzi że w moim towarzystwie czuje się dobrze, nie odpychala jak ją przytulałem. Doradzcie co mam zrobić... Wiem, najlepiej będzie odpuścić i zapomnieć. Bo dwa razy się do tej samej rzeki nie wchodzi. Lecz czy w tym przypadku też ?

dziewczyna mnie zostawila co robic