poznasz głupiego po czynach jego

Poznasz głupiego po czynach jego. Śmieszni. 5 lata temu. zgłoś do moderacji. 0. 1. Odpowiedz. Pasują do siebie. On Piotruś Pan a ona infantylna że aż zęby bolą. gość Poznasz głupiego po czynach jego. Skomentuj Zgłoś nadużycie D. Dorota 06.05.2023 17:13:33. Ot i cali poznaniacy, wciąż niedobrze,wiadomo przecież że jak "Poznasz głupiego po czynach jego" - powiadała pani Gump (Sally Field). Silą tego filmu nie jest jedynie podrzucanie widzom co rusz to nowych powiedzonek, cytatów i mott, ale jego piekielna inteligencja. Niezwykle, że opowieść o facecie o IQ na poziomie krewetki jest jedną z najinteligentniejszych w dziejach kina. @Sebasti62420282 @MagdaWiara @BrataPanPozdrow @MarioLus16 Głupiego poznać po tym, w jakim momencie, jak i z czego się śmieje. "Poznać głupiego po śmiechu Od 1991 przewodniczacy Komisji Sedziowskiej przy CEVie, od 2001 prezydent CEV, we wrzesniu tego roku po raz 3 wybrany, obecna kadencja zakonczy sie w 2015. Wie Kann Ich Mit Einer Frau Flirten. Michał Kaniowski (trener AZS): Cieszę się, że każdy wykonał swoje zadanie. Każdy z piłkarzy wniósł coś na boisko. Zarówno Filip Kliszczyk, Tomek Jagła czy Jarosław Galus. Szkoda, że Marcin Skoczylas nie wykorzystał rzutu karnego. Spalił się i świadczy to o dużej presji jaka ciąży na zawodnikach. Chłopcy za tydzień stają przed ogromnym egzaminem. Wydaje mi się, że z każdym spotkanie dojrzewają. Na pewno nie będzie łatwo. Pozostanie w lidze jest czymś bardzo wielki, a każda gra ma swój ciężar gatunkowy. Musimy pomyśleć nad dobraniem skład, który pozwoli wykorzystać nam wszystkie nasze atutu. Przed meczem skupiałem się tylko nad Azotami, o Legnicy zaczniemy dopiero myśleć. Piotr Dropek (trener Azotów): W każdym meczu chcemy ugrać jakieś punkty, chcemy walczyć. Jesteśmy zespołem młodym, który był b budowany nawet w trakcie sezonu. Nie ukrywam, że chcemy wygrać każdy mecz. Wiem jedno na pewno w lidze zostaną Puławy. Reszta ekip ma na szansę na walkę w barażu. Wydaje mi się także, że zespoły z pierwszej ligi także nie są bez szans. Każdy mecz jest inny, każdy mecz jest różny. Ciężko jest mówić o faworycie walki o to dziesiąte miejsce. Wszystkie zespoły są na podobnym poziomie i na pewno będzie bardzo ciekawie. Filip Kliszczyk (AZS): W obu połowach to był ten sam zespół. Nagle stanęliśmy, zabrakło nam zimnej krwi. Popełniliśmy cztery błędy techniczne, oddaliśmy pięć akcji w ataku, więc matematycznie łatwo obliczyć, że oddajemy aż dziewięć sytuacji. Niepotrzebnie robimy sobie nerwówkę na koniec rozgrywek, a zwłaszcza w takim meczu. Harowaliśmy jak woły w pierwszej połowie robiąc sobie przewagę, która wydawała się tak duże, że można by ją dowieść do końca meczu. Niestety poznasz głupiego po czynach jego. Za tydzień nie możemy sobie pozwolić na taki przestój, na nic nie możemy sobie pozwolić. Ważne, że widać poprawę w naszej grze. Wiadomo, że błędy się zdarzają nawet najlepszym, a my najlepsi jeszcze nie jesteśmy. Arkadiusz Bosy (AZS): Cieszę się, że nasza gra została doceniona. Zdziwiłem się trochę bo miałem naprawdę sporo dogodnych sytuacji. Chwała dla Pawła Kaniowskiego, który bardzo dobrze dogrywał te piłki do koła. Horror w drugiej połowie był nam zupełnie niepotrzebny. Jednak wydaje mi się, że jest on już wpisany w gorzowski szczypiorniak. Mam nadzieję, ze w Legnicy już nie będzie horroru. Będzie tam ostra walka liczę, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Nie wiem jak koledzy, ale ja się bardzo denerwowałem przed dzisiejszym meczem. Były pogłoski, że Azoty przyjadą na piknik. Trenerzy uczulali, że tak nie będzie. Ja się dopiero uczę ekstraklasy, gram pół roku. Jak dla mnie mogę nie zdobywać żadnej bramki. Ważne aby drużyna wygrywała. Krzysztof Lipka (Azoty): Mieliśmy zupełnie nieudany początek spotkania. Kompletnie nic nam nie szło, nie było obrony, a co za tym idzie nic nie mogłem wybronić. Po kilkunastu minutach ruszyliśmy i było już dobrze. Wydaje mi się, że nie powinniśmy przegrać tych zawodów. W drugiej połowie głupi faul, druga czerwona kartka. Znowu mszczą się na nas niewykorzystane sytuacje. Jechaliśmy tutaj jedenaście godzin. Z takich podróży nie robi się wycieczki. Przyjechaliśmy wygrać. Gdyby tak nie było można by oddać mecz walkowerem i siedzieć spokojnie w domu. Niefart był wielki, ale nic na to nie poradzimy. 80 A A W tym czasie zagrożenia i bólu słowa „Wszyscy ludzie będą braćmi” nabierają szczególnego znaczenia – przypomina Komitet Obrony Demokracji. Szanowny Czytelniku! Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock). Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego. Kliknij tutaj, aby zaakceptować W normalnych czasach takie wydarzenie byłoby radosnym świętowaniem faktu, że Polska jest członkiem wspólnoty europejskiej. - 25 marca 1957 roku podpisując Traktaty Rzymskie przedstawiciele europejskich państw zapoczątkowali najdłuższy okres pokoju w historii Europy. Dzięki tym porozumieniom powstała Unia Europejska – przypomina Komitet Obrony Demokracji, który zorganizował sobotnia akcję. Ale czasy nie są normalne. Za naszą granica trwa wojna. Do Polski uciekają ludzie, którzy zostawili na Ukrainie swoje domy i całe dotychczasowe życie. Do tych właśnie wydarzeń nawiązywało sobotnie śpiewanie „Ody do radości”. - Ostatnie tygodnie pokazują, jak wielkie znaczenie ma Unia Europejska dla solidarności i bezpieczeństwa krajów członkowskich. Nie możemy jednak świętować z radością, kiedy za naszą wschodnią granicą giną ludzie, niszczone są miasta. Niech to święto będzie wyrazem jedności z Narodem Ukraińskim, wyrazem naszego podziwu dla jego bohaterstwa – informuje KOD i apeluje o przyjęcie Ukrainy do UE. „Wszyscy ludzie będą braćmi” to cztery słowa z „Ody”. Dziś nabierają wyjątkowego znaczenia. Górnik zagra u siebie z Resovią. Pora wreszcie wejść dobrze w mecz W sobotę w ramach czwartej kolejki rozgrywek Górnik Łęczna podejmie na swoim stadionie Resovię. Zielono-czarni chcą odnieść pierwszą wygraną w tym sezonie i żeby ją osiągnąć muszą wyjść na boisko maksymalnie skoncentrowani od pierwszego gwizdka sędziego „To najgorsze możliwe rozwiązanie”. Polska 2050 przeciw spalarni odpadów Przeciw planom budowy w Lublinie spalarni śmieci opowiedział się dzisiaj senator Jacek Bury (Polska 2050). O tym, że są to szkodliwe plany przekonują też inni działacze ugrupowania Szymona Hołowni. Marsz Równości w Lublinie. Znamy stanowisko Ratusza Lubelski Ratusz nie przesądza jeszcze, czy zabroni tegorocznego Marszu Równości. Zapowiada jednak, że choćby nawet dostał taką prośbę, nie obejmie patronatu nad wydarzeniem Czekała na „ministra” i kosztowało ją to 150 tys. zł 87-letnia mieszkanka Puław przekazała nieznanym osobom całe oszczędności, prawie 150 tys. zł. Najpierw przez balkon wyrzuciła gotówkę, którą miała w domu. Następnie opróżniła konto, a jego zawartość oddała oszustom. Sądziła, że współpracuje z policją, prokuraturą i rządem. Era taniego latania nie dobiegła końca Na przestrzeni ostatnich 20–30 lat ceny biletów nieustannie spadały, co pociągnęło za sobą popularyzację transportu lotniczego. Wystawa "Tadeusz Rolke – zapisane w kadrze" w Domu Kuncewiczów Prace fotograficzne Tadeusza Rolke można w sierpniu podziwiać w Domu Kuncewiczów w Kazimierzu Dolnym. To pierwsza ekspozycja, w przygotowanie której zaangażowali się zwiedzający muzeum. Program TV na weekend 5-7 sierpnia. Jakie filmy warto zobaczyć? Najbliższy weekend w telewizji przebiegnie pod znakiem filmów rozrywkowych. Będzie można zobaczyć takie produkcje, jak "Goście, goście", "Obcy: Przymierze", czy "Szybcy i wściekli 5". On wrócił. I bardzo dobrze, bo w Lublinie będzie bardziej zielono Zaczyna się Festiwalu Sztuki Ogrodów i Przestrzeni Publicznej. W tym roku In Garden pod hasłem „Powroty”. Motor w sobotę zagra na wyjeździe z GKS Jastrzębie. Skuteczność musi być lepsza Przed piłkarzami Motoru kolejny mecz ze spadkowiczem z Fortuna I Ligi. Tym razem drużyna Stanisława Szpyrki zagra na wyjeździe z GKS Jastrzębie (sobota, godz. 18) Ludzie „zapomnieli”, że mają piec na węgiel. Policzyli ile mogą dostać i sobie przypomnieli Ludzie składają korekty, ale nie jest to zjawisko masowe – przyznają urzędnicy z kilku gmin pytani o to czy ludzie dopisują opalanie węglem do składanych wcześniej deklaracji CEEB. Lublin. Policja przyjechała na plac zabaw. Zaraz potem łańcuch i kłódka Ktoś zostawia tu śmieci. A czasami nawet się załatwia. Część okolicznych mieszkańców oskarża o to psy. Ich właściciele widzą winnych raczej w osobach, które piją tu wieczorami alkohol. Na całym zamieszaniu najbardziej tracą psy. Spacer śladami Julii Hartwig Brama Grodzka zaprasza na spacer śladami Julii Hartwig, który odbędzie się w niedzielę, 14 sierpnia o godz. 18. Start spod instytucji przy ul. Grodzkiej 21. Motor kontra Moje Bermudy Stal Gorzów, czyli wszystkie oczy zwrócone na Bartosza Zmarzlika Przed Motorem ostatni mecz rundy zasadniczej. W niedzielę na stadionie przy Al. Zygmuntowskich zamelduje się Moje Bermudy Stal Gorzów. Zawody zaplanowano na godz. a oczy kibiców będą zwrócone w kierunku Bartosza Zmarzlika, który w kolejnym sezonie ma przenieść się właśnie do ekipy „Koziołków”. Ultra Cardio Plus - recenzja kapsułek na nadciśnienie. Opinie i analiza produktu. Przyczyny nadciśnienia u osób starszych Tabletki Ultra Cardio Plus to naturalny suplement diety, który pomaga obniżyć ciśnienie krwi i pozbyć się chorób układu krążenia. Ultra Cardio ma nie tylko działanie relaksujące i orzeźwiające, ale także przeciwzapalne. Cardio Plus działa na zachowanie prawidłowego ciśnienia krwi, tabletka zawiera tylko naturalne składniki. 3,9 tys. zł na gaz, 1 tys. zł na drewno. Minister podała stawki dopłat Anna Moskwa ujawniła w Sejmie, ile państwo chce dopłacać do opału na zimę. Ustawą parlament ma się zająć po wakacjach. Ostatnia minuta ważnego meczu. Wynik jest na styku, a ty podchodzisz do rzutu wolnego, do bramki nie więcej niż 20 metrów. Głęboki wdech i walisz po samych widłach, po czym toniesz w objęciach kolegów i jesteś bohaterem. Kto jako kajtek nie wyobrażał sobie takiego scenariusza, prawdopodobnie ma śmietnik zamiast serca. Dlaczego relację z meczu Arki z Lechem zaczynamy w ten sposób? Ano dlatego, że dziś przed tą swoją wymarzoną okazją stanął 20-letni Kamil Antonik, ale zaprezentował tylko, jak nie należy się w niej zachowywać. Mówiąc wprost – mamy nadzieję, że nam wybaczycie – obsrał się po same pachy. Co prawda nie mówimy dokładnie o rzucie wolnym, bo gdyby Arka taki miała, to nikt Antonika nie dopuściłby do piłki, ale sytuacja była nawet lepsza. W czwartej minucie doliczonego czasu gry, przy stanie 0-0, fatalnie pomylił się Kostewycz, który jako ostatni obrońca chciał zagrać piłkę do swojego bramkarza, a niefortunnie wyłożył ją Arki miał mnóstwo miejsca i mnóstwo czasu. Mógł zrobić wszystko. Wybrał minięcie van der Harta, co do pewnego momentu nawet nieźle wyglądało, ale sęk w tym, że później… przewrócił się o własne nogi. Czasami piłkarze w takich sytuacjach po prostu głupieją, ale Antonik odstawił taką manianę, że postacie grane przez Jeffa Danielsa i Jima Carrey’a w słynnej komedii to przy nim wybitni intelektualiści. Nawet nie za bardzo mamy pomysł, co chłopak chciał osiągnąć. Wymusić karnego? Paweł Raczkowski musiałby być najbardziej naiwną osobą na Wybrzeżu, by uznać, że wracający Crnomarković maczał palce w jego pomysłów raczej nie mamy, więc pozostaje Antonikowi tylko współczuć. Zresztą tak brzydki bąk dość mocno pasuje do jego dotychczasowej przygody z Ekstraklasą, której pewnie w ogóle by nie było, gdyby nie przepis o młodzieżowcu. O ile w debiucie z Jagą wyglądał jeszcze przyzwoicie, o ile w Szczecinie szwankowała u niego głównie skuteczność, o tyle w ostatnich dwóch kolejkach słabszego młodzieżowca w całej lidze nie widzieliśmy. Oo tym, co dziś odwalił po wejściu z ławki, w zasadzie już możemy napisać, że ustrzelił tu tyle o tym szczawiku, bo przecież za nami nie najgorszy mecz i niespodzianka. Lech był zdecydowanym faworytem, ostatnio pisaliśmy nawet, że każda strata punktów z taką Arką to będzie wstyd, ale trzeba oddać drużynie Jacka Zielińskiego, że dziś już trochę przypominała ekstraklasowy zespół. Może to kwestia tego, że na ławce wylądowali mający słaby początek sezonu Marciniak i Zbozień oraz pozorant Busuladzić, może to piłkarze uznali, że najwyższa pora trochę pozapierdalać – nie wiemy, ale momenty dobrej gry zmienia to jednak faktu, że gdyby nie dobre interwencje Pavelsa Steinborsa, to do Poznania wracałby wesoły autobus. Znów z przyjemnością patrzyło się na grę Pedro Tiby i Darko Jevticia, ale szkoda, że do ich poziomu nie dostosowała się reszta ofensywy gości. Jasne, wspomniana dwójka też miała swoje okazje (kończyło się na interwencjach Steinborsa, słupkach, pudłach), ale stawiamy dolary przeciwko orzechom na to, że gdyby choć trochę podobną formę zaprezentowali Jóźwiak, Makuszewski i Gytkjaer, nawet łotewski superman byłby bezradny. Tymczasem Makuszewski koncertowo spartolił szansę w pierwszym składzie, Jóźwiak miał kłopoty zarówno defensywie, jak i w ofensywie, a Gytkjaer założył nie Antonik, najgorszego gracza meczu wybieralibyśmy chyba właśnie z tego grona, a tak trochę im się upiekło. Lech jakoś ten podział punktów pewnie przeżyje, bo gra nie wyglądała najgorzej, Arka też, bo dla niej każdy punkt jest na wagę złota, ale trochę jak w tym dowcipie – niesmak pozostanie. Fot. Najnowsze WeszłoOjrzyński: W drugiej połowie cierpieliśmy Korona Kielce pokonała Śląsk Wrocław 3:1 i tym samym odniosła pierwsze zwycięstwo po powrocie do Ekstraklasy. – Było gorąco, ale zrobiliśmy robotę – cieszył się trener złocisto-krwistych Leszek Ojrzyński. – Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Szczególnie pierwsze 10 minut, kiedy to byliśmy praktycznie cały czas w okolicach pola karnego Śląska, który nie oddał żadnego celnego strzału do przerwy. Niestety, popełnialiśmy błędy przy […] opanował przestrzeń powietrzną nad Kielcami Gdyby piłkarze Śląska Wrocław mieli jakieś problemy z prawem, raczej nie mogliby posłużyć się poniedziałkowym wieczorem jako alibi. Choć ich „poczynania” obserwowało ponad dziesięć tysięcy kieleckich widzów, to ciężko było zauważyć, że ekipa z Dolnego Śląska dojechała na ten mecz. Korona zagrała swoje, trochę porąbała, trochę podostrzyła, ale i trochę postrzelała, wygrywając tym samym swój pierwszy mecz po powrocie do Ekstraklasy. Jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie zdobycze […] z nowym trenerem. Przed nim wielkie wyzwanie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oficjalnie przedstawiła dziś nowego trenera. Został nim Tuomas Sammelvuo, 46-letni Fin, który ma za sobą pracę z reprezentacjami swojego kraju i Rosji oraz w klubach z tego państwa. Jako siatkarz występował z kolei przez rok w kędzierzyńskim zespole. Teraz czeka go trudne zadanie – po świetnych sezonach Nikoli Grbicia i Gheorghe Cretu będzie starał się utrzymać mistrza Polski na szczycie nie tylko krajowych, ale i europejskich rozgrywek. I to bez Kamila Semeniuka. Gheorghe […] Polonii. Tłumy odbijały się od bramek i nie weszły na stadion Polonia Warszawa zalicza „wspaniały” powrót na szczebel centralny. W poprzedniej kolejce skompromitowali się kibice, którzy przerwali mecz z Pogonią w Siedlcach, a dzisiaj ich śladami poszli działacze. Otóż władze Czarnych Koszul spotkanie ze Stomilem Olsztyn przy Konwiktorskiej zgłosiły jako imprezę na 2500 osób, a że chętnych było więcej, tłumy zatrzymywały się na bramkach. Cóż, widzieliśmy lepsze działania marketingowe, szczególnie klubu, który od dawna musi egzystować w cieniu drugiego, znacznie […] Makuszewski wrócił do Polski, zagra w Odrze Opole Maciej Makuszewski po półroczu spędzonym w lidze islandzkiej wrócił do Polski. Skrzydłowy podpisał dwuletnią umowę z opcją przedłużenia o 12 miesięcy z I-ligową Odrą Opole. Makuszewski to pięciokrotny reprezentant Polski, w ojczyźnie w przeszłości występował w Jagiellonii Białystok, Lechii Gdańsk oraz Lechu Poznań (235 meczów w Ekstraklasie, 28 goli), natomiast za granicą grał w Tierieku Grozny w Rosji (14 meczów w lidze, bez gola), Vitorii Setubal w Portugalii (14 meczów w lidze, bez gola) i ostatnio […] który odbudowuje Arsenal. Kim jest Edu Gaspar? Piłkarzem nie był wybitnym, za trenerkę nawet się nie zabierał, ale stanowiska dyrektorskie są pod niego skrojone. Po owocnej współpracy z Corinthians i reprezentacją Brazylii wrócił do Europy, gdzie podjął się niezwykle trudnej misji odbudowy Arsenalu po erze Arsene’a Wengera. Początki miał trudne, wdrożył plan pięcioletni, ale jego efektów na razie nie widać. Na razie, bo zbliżający się sezon ma być przełomowy. Mowa o Edu Gasparze, który odpowiada za świetne okienko transferowe Kanonierów. Pierwszy kontakt […] opanował przestrzeń powietrzną nad Kielcami Gdyby piłkarze Śląska Wrocław mieli jakieś problemy z prawem, raczej nie mogliby posłużyć się poniedziałkowym wieczorem jako alibi. Choć ich „poczynania” obserwowało ponad dziesięć tysięcy kieleckich widzów, to ciężko było zauważyć, że ekipa z Dolnego Śląska dojechała na ten mecz. Korona zagrała swoje, trochę porąbała, trochę podostrzyła, ale i trochę postrzelała, wygrywając tym samym swój pierwszy mecz po powrocie do Ekstraklasy. Jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie zdobycze […] z nowym trenerem. Przed nim wielkie wyzwanie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oficjalnie przedstawiła dziś nowego trenera. Został nim Tuomas Sammelvuo, 46-letni Fin, który ma za sobą pracę z reprezentacjami swojego kraju i Rosji oraz w klubach z tego państwa. Jako siatkarz występował z kolei przez rok w kędzierzyńskim zespole. Teraz czeka go trudne zadanie – po świetnych sezonach Nikoli Grbicia i Gheorghe Cretu będzie starał się utrzymać mistrza Polski na szczycie nie tylko krajowych, ale i europejskich rozgrywek. I to bez Kamila Semeniuka. Gheorghe […] który odbudowuje Arsenal. Kim jest Edu Gaspar? Piłkarzem nie był wybitnym, za trenerkę nawet się nie zabierał, ale stanowiska dyrektorskie są pod niego skrojone. Po owocnej współpracy z Corinthians i reprezentacją Brazylii wrócił do Europy, gdzie podjął się niezwykle trudnej misji odbudowy Arsenalu po erze Arsene’a Wengera. Początki miał trudne, wdrożył plan pięcioletni, ale jego efektów na razie nie widać. Na razie, bo zbliżający się sezon ma być przełomowy. Mowa o Edu Gasparze, który odpowiada za świetne okienko transferowe Kanonierów. Pierwszy kontakt […] kryzys czy większy problem? Dobek i spółka zaliczyli falstart Adam Kszczot i Marcin Lewandowski przez lata walczyli o medale każdej wielkiej imprezy. W okolicach 2020 roku na horyzoncie pojawili się też ich następcy. Krzysztof Różnicki, Mateusz Borkowski, Patryk Dobek i nie tylko. Mimo tego obecny sezon na średnich dystansach jest dla Polaków rozczarowujący. Czy ME w Monachium to zmienią? „Suche wyniki” nie wyglądają najlepiej. Jedynym Biało-Czerwonym specjalizującym się w biegu na 800 lub 1500 metrów, który awansował do finału podczas mistrzostw […] Suarez i Nacional. Kulisy wielkiego powrotu do Urugwaju Przez ostatnie lata przywykliśmy do oglądania poczynań Luisa Suareza na europejskich boiskach, ale każda era ma swój kres. Kariery jeszcze nie kończy, choć i ten moment zbliża się wielkimi krokami, jednak najpierw wraca do ojczyzny. Będzie grał w klubie, który oddycha futbolem. Urugwajczyk nie przychodzi do Nacionalu, on do niego wraca – taki płynie przekaz z urugwajskiej społeczności i klubu, który robi wszystko, by w pełni wykorzystać zakontraktowanie piłkarza tej klasy. Nikogo nie powinno dziwić, że powrót […] w obronie, nowi nie odgrywają żadnej roli. Dlaczego Lech wpadł w dołek? Lech Poznań przegrał dwa pierwsze mecze sezonu Ekstraklasy, opadł z eliminacji do Ligi Mistrzów oraz przegrał mecz o Superpuchar Polski. Nawet jeśli założymy, że to ostatnie trofeum nie jest najważniejszym pucharem świata, a na Ligę Mistrzów i tak mało kto w Poznaniu liczył – sytuacja jest zła, bo Kolejorz wygrał dwa z siedmiu meczów na początku sezonu. W dodatku widoki na szybką poprawę formy są nikłe. Z czego wziął się ten dołek formy lechitów? […] Poznasz głupiego po czynach jego - mawiał Forrest Gump. Dobry obyczaj nakazuje jednak, by nikogo nie skreślać już na początku. W przypadku sojuszu liberalno-ludowego, który dzisiaj przejmuje władzę, słodkie rendez-vous może się zakończyć już po dwóch latach. Nie tylko dlatego, że tyle do tej pory średnio trwały w zgodzie koalicje w Polsce. Tyle też w takich związkach wytrzymywało PSL. Tak było w latach 2001-2003, jak i w najlepszym dla ludowców okresie 1993-1995. Nadzieje Platformy, że tym razem będzie inaczej, mogą okazać się płonne. Tak samo jak to, że ludowcy zostaną socjalną twarzą dobrze. Jak skończą?Nie ulega wątpliwości, że PSL stanęło pod koniec lat 90. przed dylematem: modernizacja albo aut ze sceny politycznej. Po części wymusiła to perspektywa akcesji z Unią, która strukturalnie zmieniała nie tylko ekonomicznie, ale politycznie elektorat wiejski. Dziś w szeregach ludowców więcej doszukamy się biznesmenów, urzędników samorządowych, biurokratów niż rolników w tradycyjnym rozumieniu. Najlepszym przykładem jest jedyny w Sejmie ludowiec z Podlasia, Jan Kamiński. Swoje zrobiła też Samoobrona, która jak kombajn zbierała socjalnie wykluczonych. Pretendent tak bardzo chciał być na salonach, że nie zauważył, jak ten mezalians uwiera establishment. "Miałeś chamie złoty róg, (...) ostał ci się ino...". Tym cytatem z "Wesela" można by spuentować całą tę historię. Żniwiarzem tych niezadowolonych na wsi będzie teraz PiS. A to sprawia, że PSL, chcąc nie chcąc, skazane jest na zbliżenie z liberałami. I dlatego sojusz z Platformą wydaje się być bardziej naturalny, niż to wynika choćby z arytmetyki sejmowej. PO i PSL dość sprawnie poradziły sobie z rozmowami koalicyjnymi. Zupełnie inaczej niż przed dwoma laty, gdy do stołu negocjacyjnego w trybie publicznym, i to jeszcze on-line, zasiedli przedstawiciele PO i PiS. Kuriozalne widowisko, którym uraczyli wówczas Polaków, zapewne na stałe wejdzie do kanonu anty-sztuki negocjacji. Teraz wszystko między sobą załatwili Donald Tusk i Waldemar Pawlak. Do mediów nie dotarły żadne przecieki o sporach, kłótniach. Mimo wszystko nadal jest wiele różnic między tymi partiami, by zapanował Wersal. Nie chodzi tylko o program, bo ten, jak każdy inny, choćby telewizyjny, można dostroić. Nie mniej ważny będzie także styl uprawiania polityki. W kampanii wyborczej PSL kreowało się na ostatniego, spokojnego gracza na polskiej scenie politycznej. Dzięki takiemu wizerunkowi zaskarbiło sobie przychylność wyborców. Jeśli jednak będzie sekundowało Platformie w sejmowych utarczkach z PiS, szybko może ją za oko, ząb za ząbTakie starcia wydają się nieuniknione. Nie tylko dlatego, że PiS będzie opozycją na mur beton. Także Platforma, mimo zapewnień Tuska, pokazała, że "rewanżyzm" nie jest jej obcy. Obie partie dowiodły tego podczas wyborów wicemarszałków Sejmu i Senatu, w sprawie składu speckomisji czy robienia na siłę z Pawła Zalewskiego szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych. O ile przemawia do mnie argument PO, że za okrojeniem z dziewięciu do pięciu członków speckomisji stoi racjonalność i troska o jej szczelność, o tyle nie rozumiem, dlaczego PiS upierało się, aby zasiadał w niej - obok Zbigniewa Wassermanna - Antoni Macierewicz (to tkwiło u podstaw postulatu, by było w niej siedmiu posłów, w tym dwóch z PiS ). A przecież komisja ta będzie oceniać pracę byłego szefa kontrwywiadu. To tak, jakby on sam siebie sądził. Z prawem i sprawiedliwością ma to niewiele też nie przekonuje mnie argumentacja Platformy w sprawie forsowania przez nią kandydatury Zalewskiego (duże doświadczenie, dobre kierowanie nią w poprzedniej kadencji). PO rekomenduje na szefa komisji spraw zagranicznych nie swojego posła, a z partii opozycyjnej. To ja się pytam, dlaczego nie z LiD-u. Tam też znajdzie się paru równie doświadczonych. Tymczasem promuje się posła, który za nieposłuszeństwo wobec prezesa PiS jest na cenzurowanym. I który już raz zebrał cięgi, gdy podniósł głos na minister Annę Fotygę. Ruch Platformy był na tyle czytelny, co sprzeczny z tym, co mówiła o wyciąganiu przez PiS posłów z Samoobrony. Sytuacja byłaby inna, gdyby PO powiedziała tak: oddajemy komisję PiS, które samo zdecyduje, kto będzie jej przewodniczył. Zmiana jeszcze nie terazI dlatego na razie nie widzę przesłanek, by tak zapowiadana nowa jakość w polityce stała się ciałem. Koronnym dowodem jest obsada resortu spraw wewnętrznych i administracji. Żeby sprawa była jasna: szanuję prawo zwycięzców do łupów. Tak było od zawsze. W Polsce na powyborczym pobojowisku najbardziej łakomym kąskiem dla każdej partii jest właśnie ten resort. Działa na partie niczym tolkienowski pierścień władzy. Jeszcze nie było w naszej polityce takiego hobbita, który by mu się oparł. Wystarczy przypomnieć duety (premier - szef resortu administracji), które tworzyły się u zarania każdej koalicji: Pawlak-Strąk (szef Urzędu Rady Ministrów), Buzek-Tomaszewski, Miller-Janik, Marcinkiewicz (Kaczyński)-Dorn, Tusk-Schetyna. A zatem osoby tak bardzo tożsame z aparatem partyjnym, który z natury rzeczy prze do zawłaszczenia administracji państwowej. Tusk, mimo że miał do tego prawo, wpisał się nominacją Schetyny w ten niedobry zwyczaj. A mógł już po prologu jeszcze bardziej powiększyć swój kapitał. Wystarczyło się odciąć od praktyki swoich poprzedników. Na tę nową jakość, kiedy obyczaj będzie więcej wart niż prawo, w naszej polityce przyjdzie poczekać długie lata. I obawiam się, że mogą być to lata świetlne. Jeśli już jesteśmy przy rządzie, to niewiele, poza nielicznymi wyjątkami, i nie mam na myśli ministrów z PSL, ma on wspólnego z gabinetem cieni PO, który demaskował poczynania PiS. Premier-elekt wiele razy zapewniał, że nie potrzeba mu ministrów-gwiazd medialnych, a takich, którzy będą ciężko pracować. A zatem najlepiej zaraz po zaprzysiężeniu zacząć od wspólnego zgrupowania. Bynajmniej nie kondycyjnego, a programowego. Doświadczenie uczy, że etykiet przyczepionych przed startem trudno się pozbyć. Ale póki co, jak już wspomniałem na początku, dobry obyczaj nakazuje, by każdego nowicjusza obdarzyć kredytem zaufania. Tak samo, jak było to w przypadku poprzednich rządów.* PL-L - Partia Liberalno-Ludowa Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru Gówno się zdarza. Forrest Gump jako twórca haseł reklamowych Forrest Gump (pol. Las Gump, czyt. Forest Gamp) – jeden z największych filozofów ławkowych; kaleka, futbolista, żołnierz, tenisista stołowy, przedsiębiorca amerykański, kosiarz trawników, lekkoatleta, rybak, makler, ojciec dziecka, bohater narodowy, sprzedawca encyklopedii, dyrektor firmy krewetkowej, a także firmy sprzedającej ostrygi, mąż, aktor. Człowiek, który wie, że poznasz głupiego po czynach jego. Miał syna, ale nie wiadomo jak go zrobił, bo na filmach zawsze jest dużo dzieci, a nie ma seksu. Złapał też do niewoli nawet samego Saddama Husajna, lecz po dwóch godzinach wydał go z powrotem. A teraz to, co zrobił Gump w życiu: grał w futbol amerykański, walczył w Wietnamie, grał na harmonijce w zespole rockowym, grał w tenisa stołowego, uratował Mao-Tse Tunga, nauczył Elvisa rock'n'rolla, był maklerem, założył firmę krewetkową, …i ostrygową też, był aktorem filmowym, …i teatralnym, poleciał na księżyc, …i wynalazł moonwalk, grał zawodowo w szachy, zrobił syna (jakoś mu się udało, kto by pomyślał!), czyścił czołgi w Niemczech, sprzedawał encyklopedie, wymyślił nową formułę Coca-Coli, przewalał gówno dla świń, robił prąd z odchodów prosiaków, złapał do niewoli Saddama Husajna, uratował w Wietnamie kilkanaście osób, dostał medal of honor (i pokazał prezydentowi tyłek), spotkał się z Richardem Nixonem, …i z Ronaldem Reaganem też, uczestniczył w wojnie o Kuwejt, nie dał się oszukać Billowi Clintonowi. Większość tych sytuacji pochodzi z książki drugiej, „Gump i spółka”. Zobacz też[edytuj • edytuj kod] Idiota Linki zewnętrzne[edytuj • edytuj kod] Teledysk Gump al'a Weird Al Yankovic

poznasz głupiego po czynach jego